Przyszło lato i wywindowało mocno temperatury. U mnie, ciężarnej oznacza to, że zaczynam mieć opuchnięte nogi i niewidoczne kostki, większą zadyszkę po krótkim spacerze z psem, a bardziej to nie po spacerze a po wyjściu na trzecie piętro po tym spacerze. Od 15 kiedy w mieszkaniu już się porządnie nagrzeje, męczy mnie samo siedzenie na kanapie i czytanie książki. A do tego wszystkiego straciłam niemal całkowicie apetyt i pomysły na posiłki. Jem więc w zasadzie tylko to co mam w lodówce, żeby się schłodzić i najlepiej coś co nie wymaga żadnej obróbki. Więc można śmiało powiedzieć, że w taką pogodę jem w zasadzie tylko przekąski, a truskawki i czereśnie to niekwestionowani faworyci. Ale żeby zjeść już coś bardziej pożywnego i dostarczyć sobie chociaż trochę kalorii na start usmażyłam placki. Bez cukru, ani zamienników, słodkie od jabłka, idealne na dzieci (bo mnie już świat nie interesuje, tylko dzieci).
Placuszki jabłkowe, bez cukru i zamienników
Składniki (6 placków, 1 porcja):
- 70g mąki orkiszowej
- 0,5 łyżeczki sody
- 1 małe jajko
- 50 ml maślanki
- pół słodkiego jabłka
- olej do smażenia
Przygotowanie:
- W naczyniu wymieszać ze sobą wszystkie składniki (jabłko starte na tarce, na małych okach najlepsze, ale nie tych, które robią z jabłka mus)
- Patelnię natłuścić i rozgrzać.
- Łyżka nakładać masę, formując placuszki. Smażyć na niedużym ogniu, z dwóch stron do zrumienienia.
- Podawać z ulubionymi dodatkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będę wdzięczna wszystkim anonimowo komentującym za podanie imienia, albo chociaż pseudonimu. Dziękuję.