Czasami mam ochotę na coś słodkiego; na deser, a w pobliżu nie ma żadnego ciasteczka, ani nic co by mi w danej chwili pomogło. Ewentualnie mogłabym zjeść łyżeczkę cukru, ale to byłaby już totalna desperacja. Oczywiście możecie powiedzieć, że gdybym miała dobrze zbilansowaną dietę to o słodyczach bym nie myślała, może i coś jest w tej teorii, a może po prostu czasami lubię osłodzić sobie życie.
Proponowany deser nie jest jednak strasznie słodki a właściwie w ogóle nie jest słodki, chociaż zawsze można dosłodzić według upodobań. Może też zastąpić popołudniową, słabą kawę. Posypałam go kolorowym słonecznikiem, który strzelał między zębami. Tak na marginesie ten słonecznik jest pyszny! i strasznie wciągający, trzymam go w takim miejscu, żeby zbyt często go nie widzieć, bo kusi bardzo :)
Lekki deser kawowy
Składniki (na 1 porcję):
Przygotowanie:
Jest coś jeszcze. Mój blog został ponownie nominowany do Liebster Blog Award tym razem przez ratunkuobiad. Dziękuję Ci bardzo :) Jako, że już wyznaczałam 11 blogów do odpowiedzi, pominę tą część i odpowiadam na pytania.
Proponowany deser nie jest jednak strasznie słodki a właściwie w ogóle nie jest słodki, chociaż zawsze można dosłodzić według upodobań. Może też zastąpić popołudniową, słabą kawę. Posypałam go kolorowym słonecznikiem, który strzelał między zębami. Tak na marginesie ten słonecznik jest pyszny! i strasznie wciągający, trzymam go w takim miejscu, żeby zbyt często go nie widzieć, bo kusi bardzo :)
Lekki deser kawowy
Składniki (na 1 porcję):
- 1-2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
- 2-3 łyżeczki gotowanej wody
- mały jogurt naturalny***
- kolorowy słonecznik BADAPAK
- ewentualnie trochę miodu, lub innej substancji słodzącej
Przygotowanie:
- Do szklanki wsypać kawę i zalać łyżeczkami gotowanej wody. Dokładnie wymieszać.
- Rozpuszczoną kawę przelać do kubeczka z jogurtem i dokładnie wymieszać.
- W razie potrzeby, czyli jeżeli smak kawy będzie zbyt intensywny można deser dosłodzić.
- Z kubeczka przelać deser do szklanki, w której rozpuszczaliśmy kawę i posypać po górze słonecznikiem.
1. Co najczęściej jest dla Was inspiracją do stworzenia nowej potrawy? Zawartość lodówki :)
2. Kto jest dla Was kulinarnym autorytetem? mój narzeczony, jego niezawodny smak.
3. Tradycjonalista czy kulinarny eksperymentator? Które z tych określeń lepiej do Was pasuje i dlaczego? Jeżeli przygotowuję obiad, śniadanie czy prosty deser to eksperymenty, jeżeli zabieram się za wypieki to tradycjonalista. Nie jestem w tym dobra, więc zawsze posiłkuję się czyimś przepisem.
4. Jaki jest Wasz styl w kuchni? Odmierzacie wszystko co do grama, czy raczej na oko? tak jak wyżej. Przy tym w czym czuję się pewnie robię na oko, przy tym w czym nie jestem mocna odmierzam, bo boję się, że zepsuję.
5. Jaki jest Wasz kuchenny niezbędnik? z racji tego, że pięć miesięcy już żyję bez kuchni powiem bardzo przyziemnie - nóż :) to dziwne, ale to bez czego naprawdę nie możemy się obejść zauważamy dopiero wtedy kiedy zostajemy zupełnie bez niczego.
6. Dla kogo najbardziej lubicie gotować? najczęściej gotuję dla siebie bo narzeczony jada w pracy, a kiedy jemy obiad razem to razem też gotujemy, albo on gotuje - ja podglądam. Więc trudno mi odpowiedzieć na to pytanie.
7. Jaką potrawę (potrawy) przyrządzacie najczęściej i chętnie do niej wracacie? placuszki śniadaniowe w różnych wariacjach :)
8. Jakie kulinarne wspomnienie zmieniło wasz pogląd na kuchnię i gotowanie? dieta, dzięki diecie (to były czasy South Beach) nauczyłam się gotować, później były inne diety, które również wpływały na moją obecną kuchnię.
9. Co najchętniej przygotowujecie z makaronu? uwielbiam zapiekanki z makaronem, niestety teraz nie mam sprzętu, na którym mogłabym sobie sprawiać te przyjemności. Pozostają mi więc tradycyjne makarony z dodatkami.
10. Jaki jest Wasz ulubiony deser? tiramisu! pierwsze, wspaniałe zjadłam niecałe 2 lata temu kiedy mój narzeczony pracował we włoskiej restauracji i zakochałam się w tej delikatności deseru.
11. Jaki smak lubicie najbardziej? Słodki, słony, kwaśny? A może jeszcze inny? Wybieram słony i kwaśny, bo takich jednak jadam najwięcej.
mm kuszący deserek, lubię kawowe smaki ;)
OdpowiedzUsuńKolorowy słonecznik! Ale śmieszne. :))
OdpowiedzUsuńApetyczny ten deser, nawet bardzo :) Dla kawoszy, czyli czuję się upoważniona!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę taki słonecznik! ; )
OdpowiedzUsuńkolorowy słonecznik, ale fajny! :D
OdpowiedzUsuńPrzepysznie to wygląda !
OdpowiedzUsuńLekki i kawowy, już mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie się zastanawiałam co to jest to kolorowe, nigdy nie widziałam takiego słoneczniku, komponuje się pięknie przy tym deserze kawowym :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi dawno zapomniany smak :) Bardzo prosty, pyszny deser, a ten słonecznik wygląda ślicznie :)
OdpowiedzUsuńCzuję, że by mi posmakował:D
OdpowiedzUsuńTen słonecznik mnie rozłożył - jest cudowny!:))
OdpowiedzUsuńTiramisu - ja też lubię, a do tego wszelkie wariacje na jego temat!
świetny pomysł:)
OdpowiedzUsuńchyba musiało być przepyszne :D
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na letni deserek :>
OdpowiedzUsuńSłonecznik jest rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńi ja też Cię nominowałam ;)
OdpowiedzUsuńhttp://olalallola.blogspot.com/2013/06/troche-libsterowania-i-maziaj-przy.html
Pierwszy raz widzę kolorowy słonecznik :)
OdpowiedzUsuńchyba to niezbyt mądre pytanie, ale napisz proszę, czy woda "gotowana" oznacza letnią wodę przegotowaną? czy powinna być ciepła/gorąca? pozdrawiam mocno! jesteś super :)
OdpowiedzUsuńpisała to marysia :)
Usuńnajlepiej taka zaraz po zagotowaniu, żeby kawa mogła się w niej rozpuścić szybko i bez przeszkód :)
UsuńNowy domowy smak jogurtu!
OdpowiedzUsuńMMM pychotka!
OdpowiedzUsuńJuż mam na to ochotę :)!
OdpowiedzUsuńto słonecznik...heh a ja myślałam że lentilki :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na deser :) nie przepadam za słonecznikiem, ale w Twoim wykonaniu wygląda bardzo apetycznie. Spróbuję przygotować taki deser z pestkami dyni i posypką kokosową. Oby wyszło smacznie :)
OdpowiedzUsuń