Dziś nie będzie przepisu, nie będzie jedzenia, bo nie było czasu. Jeszcze wczoraj pisałam u slyvii, że powinnam w końcu zacząć biegać a nie tylko chodzić (codziennie chodzę pieszo do pracy, w obie strony ok 6,6 km). Tak też marudziłam mojemu chłopakowi, że bardzo chętnie, ale muszę kupić odpowiedni stanik (to było ważniejsze niż buty do biegania). Aż wczoraj kiedy wróciłam do domu oznajmił mi, żebym nawet nie siadała bo jedziemy na zakupy. Postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Parę dni wcześniej przeglądałam stronę decathlonu i faktycznie coś bym wybrała. Pojechałam więc z zamiarem kupna stanika i butów a co do stroju to mogłaby to być na początku zwykła koszulka i spodenki, ale dla większej motywacji narzeczony kupił mi również spodenki i bluzkę (trafiliśmy jeszcze na końcówkę kolekcji). Teraz nie mam wyjścia, muszę biegać.
Wszystko wypróbowałam już wczoraj, a przede wszystkim swoją kondycję. Byłam w stanie przebiec 2 km, oczywiście co jakiś czas trucht przechodził w szybki chód. Wszystko zajęło mi jakieś 17 minut.
Tak więc lepiej późno niż wcale i oby przerodziło się to w wielką miłość, której efektem będzie jędrne ciało.
Wszystko wypróbowałam już wczoraj, a przede wszystkim swoją kondycję. Byłam w stanie przebiec 2 km, oczywiście co jakiś czas trucht przechodził w szybki chód. Wszystko zajęło mi jakieś 17 minut.
Tak więc lepiej późno niż wcale i oby przerodziło się to w wielką miłość, której efektem będzie jędrne ciało.
Ja chodzę dziennie 12km około. O_o Biegać chyba bym już nie mogła codziennie, zwłaszcza, że u mnie cały czas z górki albo pod górkę. Robię to zwykle w weekendy. A Za Ciebie trzymam kciuki :) Fajne buty.
OdpowiedzUsuńCzy ten na zdjęciu tytułowym bloga to Twój brzuch? :)
OdpowiedzUsuńDobrze jest biegać systematycznie - nasze seruszko wtedy się raduje!
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia! Ja biegam już od 3 tygodni, na początku było biegu 2 minuty i 3 minuty szybkiego marszu, teraz wydłużam bieg do 3 minut. I robię 6 takich serii. Jest dobrze!
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu też zaopatrzyłam się w buty i strój do biegania, ale na razie musiałam przestać, niestety. Wkręcisz się w to na pewno, to wchodzi w krew :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę można polubić bieganie :) Ja jestem tego najlepszym przykładem - niiigdy nie powiedziałabym, że będę biegać regularnie! Najtrudniej jest przetrwać chwile zwątpienia i spadku motywacji, ale nothing is imposible! :) POWODZENIA!
OdpowiedzUsuńdokladnie!:) lepiej pozno niz wcale!:) powodzenia!
OdpowiedzUsuńtez mam zamiar zaczac biegac :) trzeba wrocic do formy po porodzie :) no i tez musze buty kupic,ale narazie kaski brak wiec pobiegam w trampkach hehe :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę mobilizacji i życzę powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę motywacji, bo ja nie cierpię biegać :)
OdpowiedzUsuńtylko 2 km? ja pewnego dnia postanowiłam zacząć biegać i z moją naprawdę słabą kondycją i marną posturą przebiegłam 10 km bez odpoczynku. wiem, że nie liczy się ilość, lecz jakość, ale moje samozaparcie zawsze daje takie efekty ;) miłego biegania!
OdpowiedzUsuńula
ja biegam od Czerwca, 3 razy w tygodniu. I pokochalam to tak bardzo, ze nie moge bez tego juz zyc. Poczatki byly bardzo ciezkie.. po 3 minutach mialam dosyc.. ale teraz to wielka frajda ! no i tez robilam zakupy w decathlonie :D moje ukochane nike sa z tego sklepu w super promocyjnej cenie :D Pozdrawiam i zycze wytrwalosci bo sie oplaca !!
OdpowiedzUsuńHej;)
OdpowiedzUsuńJa też zwykle więcej mówię, niż robię i też planowałam bieganie..hm.. sama nie wiem czy to w ogóle sport dla mnie..wstyd się przyznać, ale jeszcze tego nie sprawdziłam.
Powiedz mi tylko, że ten brzuch na zdjęciu jest Twój <3 o matko!on jest Boski!!!!
Pozdrawiam.I w wolnej chwili zapraszam do mnie: http://calamadalena.blogspot.com/
, a Ciebie to ja będę obserwować ;p
też zaczynałam biegać w Kalenji :) powodzenia i wytrwałości życzę
OdpowiedzUsuńJa biegam od trzech tygodni ;) zaczelam 3/3 czyli trzy minuty marszu, trzy biegu w pieciu seriach. Teraz jest 9 minut biegu i 1 marszu w trzech seriach.. No i jest cudnie ;)
OdpowiedzUsuńBieganie jest super - sama biegam od ponad roku. Oczywiście chciałabym codziennie, ale jak się uda 3-4 razy w tygodniu po 40 minut to jestem zadowolona - zmordowana, ale szczęśliwa. Grunt to się nie poddawać. Życzę wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńNajtrudniejszy pierwszy krok :) Teraz już z górki, powodzenia i cieszę się, że zmotywowałam.
OdpowiedzUsuńteraz będzie już tylko lepiej :) trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńPowodzenia. :) Ja raczej nie zostałam stworzona do biegania. :D Wolę kółka. :)
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do nagrody The Versatile Blogger Award szczegóły na mojej stronie :)
OdpowiedzUsuńO nie, ja się do biegania nie nadaję. Ale za to odkryłam, że chodzenie na siłownię sprawia mi frajdę, czego w życiu bym się po sobie nie spodziewała ;)
OdpowiedzUsuńTeż robiłam zakupy w Decathlonie, i mam dokładnie taki sam stanik ;)
Rozumiem, że decathlon? :) Ja też przymierzam się do kupna butów. Stanik kupiłam kilka dni temu, na adidasy brakło środków.
OdpowiedzUsuńA co do biegania, zaczynałam od 2 km. Teraz pokonuję 3,6 km ;) Ogółem biegam od połowy lipca, więc uważam, że skoro jest progress jest dobrze ;)
Pozdr !