W połowie miesiąca maj w końcu zrozumiał, że nie jest częścią zimy, tylko zapowiedzią lata i zaczął się zachowywać jak należy. Piękne, ciepłe słońce w końcu otula moje zziębłe, wybladłe ciało. W sobotę nawet maj dał lekki popis burzowy i pierwszy, ciepły deszcz. Wybaczam mu oczywiście jego niezdecydowanie, w wyniku którego kupiłam sobie landrynkowo różową kurtkę, która do jesieni będzie widziała tylko drzwi szafy. I dziękuję mu, że w końcu zrozumiał swoją rolę bo kto tak zmotywuje jak nie on i jego pierwsze promienie słońca.
W wyniku euforii, tym razem już ostatecznie (ile razy w swoim życiu już tak mówiłam) postanowiłam odtłuścić swoje ciało. Wiedziałam, że nie jest najlepiej, ale kiedy zrobiłam sobie kontrolne zdjęcia...szok, szok, szok co ta zima ze mną zrobiła (no dobra...co ja w tą zimę ze sobą zrobiłam). Definitywny koniec żelek, ciasteczek i chipsów. Totalny odwyk bo się kurczę do lata nie wyrobię. A po co mi tatuaż na bułeczkowatych plecach. U każdego tłuszczyk ma inne ulubione miejsce, mój zdecydowanie przypodobał sobie plecy, brzuch oczywiście też i cycki - wbrew pozorom z tych cycków również nie jestem zadowolona, bo to tylko problem ze stanikami jest.
Więc zwalczam problemy wypływającego ze stanika biustu, wrzynającego się zapięcia i dwóch plecowych bułeczek! Do boju dziewczyno! Uczcijmy tą "męską" decyzję podwójnie czekoladowym ciasteczkiem...żartowałam. Uczcijmy ją pieczoną rzodkiewką!
Pieczona rzodkiewka
Składniki:
W wyniku euforii, tym razem już ostatecznie (ile razy w swoim życiu już tak mówiłam) postanowiłam odtłuścić swoje ciało. Wiedziałam, że nie jest najlepiej, ale kiedy zrobiłam sobie kontrolne zdjęcia...szok, szok, szok co ta zima ze mną zrobiła (no dobra...co ja w tą zimę ze sobą zrobiłam). Definitywny koniec żelek, ciasteczek i chipsów. Totalny odwyk bo się kurczę do lata nie wyrobię. A po co mi tatuaż na bułeczkowatych plecach. U każdego tłuszczyk ma inne ulubione miejsce, mój zdecydowanie przypodobał sobie plecy, brzuch oczywiście też i cycki - wbrew pozorom z tych cycków również nie jestem zadowolona, bo to tylko problem ze stanikami jest.
Więc zwalczam problemy wypływającego ze stanika biustu, wrzynającego się zapięcia i dwóch plecowych bułeczek! Do boju dziewczyno! Uczcijmy tą "męską" decyzję podwójnie czekoladowym ciasteczkiem...żartowałam. Uczcijmy ją pieczoną rzodkiewką!
Pieczona rzodkiewka
Składniki:
- pęczek rzodkiewki
- sól, pieprz cayenne
- 1-2 łyżki oleju rzepakowego
Przygotowanie:
Bardzo jestem ciekawa smaku tej rzodkiewki. Uwielbiam ją, choć zawsze zjadam na surowo;)
OdpowiedzUsuńciężko określić smak, ale jest przyjemnie mięciutka :) super, naprawdę
UsuńWygląda apetycznie! :-)
OdpowiedzUsuńpierwsze co sobie pomyśłałam to...bleee -hehe seri i to nie na myśl o bułeczkowatych pleckach:) że niby pieczona rzodkiewka? i serio dobra jest? no muszę wypróbować choć nie gwarantuję bo ciężko mi się powstrzymać przed bezpośrednią konsumpcją w stanie surowym.
OdpowiedzUsuńA co do odtłuszczanka to dołączam się a jakże!
jest pyszna i ma zupełnie inny smak niż surowa. PRzyjemnie mięciutka i powiedziałabym, że słodsza
Usuń