Wczorajszy dzień zaczął się całkiem dobrze. Wstałam o 8.30, wyszłam z psem. Wróciłam, przebrałam się w biegowy strój i zrobiłam 4 km, dumna z siebie wróciłam do domu, wzięłam prysznic, zjadłam śniadanie, zrobiłam pranie i względnie ogarnęłam mieszkanie. Pomalowałam usta, przeciągnęłam rzęsy tuszem, wyprasowałam czarną lnianą sukienkę - bo ten len to się mnie niemiłosiernie- i pojechałam na zakupy. A upał był straszny i zmęczył mnie okrutnie tak, że po tych zakupach to już nie miałam ochoty na nic więcej. Ostatkiem sił przebrałam tę mnacą się sz(m)atę, zrobiłam sobie obiad (tylko sobie, bo stary w pracy), który wymagał ode mnie tylko przerobienia cukinii na spaghetti, przekrojenia koktajlowych pomidorków i nałożenia na to wszystko pesto (zrobiłam nawet zdjęcia, bo to domowe pesto, więc pojawi się na blogu) i zastygłam na kanapie. Ale to zastygłam tak, że popoludniową kawę wypiłam dopiero o 18, a babeczki z rabarbarem upiekłam o 21.30. Nie miałam żadnego planu na siebie, tzn plan miałam ale chęci realizacji były na poziomie zero, a nawet niżej. Dlatego dziś zamiast wspomnianych babeczek będzie biszkoptowy omlet. A do omleta będzie kilka wskazówek:
- do smażenia omleta wybierzcie małe patelnie, moja ma 20 cm, a i tak mogłaby być o 2 cm mniejsza.
- omlet nie wyjdzie na złej patelni. Próbowałam go robić wielokrotnie na swojej starej patelni, ale ciągle przywierał i miałam problemy z obróceniem. Kupiłam więc nową patelnię i teraz wychodzi idealnie.
- trzeba wyczuć odpowiedni moment do obrotu na drugą stronę. Jest on wtedy kiedy brzegi omleta są już widocznie ścięte a łopatka łatwo wchodzi pod całego omleta.
- omleta smażymy pod przykryciem, na nie za dużym ogniu, żebym się nie przypalił.
To chyba tyle: najważniejsza jest patelnia i moment obrotu. A później to już wszystko kwestia wprawy i trzecich mocy, bo mimo, że robię go zawsze tak samo, raz wyjdzie bardziej a raz mniej pulchny. Taki trochę humorzasty ten omlet, ale naprawdę smakuje jak biszkopt wiec warto.
Omlet biszkoptowy bez glutenu
Składniki (na 1 omleta):
- 2 jajka (ok 100 g)
- 15-20 g mąki ryżowej
- 1 łyżka erytrolu
- szczypta soli
- kawałeczek masła do smażenia 7 g
Przygotowanie:
- Białka oddzielić od białek. Ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę. Dodac żółtka i z erytrolem, zmiksować. Dodac mąkę i znów zmiksować na małych obrotach, tylko do momentu połączenia się składników.
- Masę przełożyć na rozgrzaną i natluszczoną patelnię. Przykryć pokrywką i smażyć na niewielkim ogniu. Kiedy boki będę ścięte, a łopatka lekko wsunie się pod omleta, przełożyć go na drugą stronę i jeszcze chwilę smażyć.
- Podawać z ulubionymi dodatkami.
Potrzebuje zastąpić mąkę ryżową mąką o niskim Ig. Jaką polecasz? Tak, żeby omlet nie stracił na walorach smakowych
OdpowiedzUsuńRobiłam jeszcze z owsianą. Wychodzi dobre, ale na ryżowej wydaje mi się lepiej wyrasta
UsuńBiorę w ciemno. Normalnie idę do kuchni i robię! :D
OdpowiedzUsuń