Doszłam do wniosku, że blog raz po raz zmierza w złym kierunku, co za tym idzie mój jadłospis również. Postanowiłam więc trochę pozmieniać, aby zrobiło się tutaj prawdziwie dietetycznie, żeby waga spadała na łeb na szyję a obwody były coraz mniejsze. Oczywiście, żeby mogło się tak stać musiałam/chciałam przejść na dietę. Moim zdaniem jedną z najlepszych - strukturalną, która zaleca jedzenie produktów z każdej grupy pokarmów, a przy tym spektakularne wymodelowanie sylwetki (wiem, co mówię bo już przez to przechodziłam).
Moja koleżanka z pracy również postanowiła zadbać o figurę i doszło między nami do wymiany zdań na temat diet. Ona z przekonaniem, że te wszystkie kapuściane, jogurtowe, koktajlowe są super i ja ze zdaniem, że one wszystkie są gówno warte. Oczywiście, że w swoim życiu przerobiłam dietę np. kopenhaską, ale z wiedzą na temat jedzenia jaką posiadam na dzień dzisiejszy, w życiu bym tego nie powtórzyła.
Moja przygoda z takim dłuższym odchudzaniem zaczęła się jakieś 4 lata temu. Oczywiście po drodze wiele zwątpień, wiele zmian diet, skoków wagi. Pierwsza była wspomniana już kopenhaska, którą zaczęłam po obejrzeniu zdjęć z sylwestra. Nie zrobiłam jej chyba całej z tego co pamiętam, za to doskonale pamiętam zaparcia.
Kolejna była dieta South Beach, moim zdaniem również zdrowa, ale wydawałam krocie na jedzenie. Swoje jadłospisy konsultowałam na forum wizażu i ciągle słyszałam, że zjadłam za mało, nie urozmaicam posiłków, więc codziennie przychodziłam z siatami jedzenia do domu (kto by pomyślał, że dieta kosztuje więcej niż jej brak). Dieta pozwoliła mi zrzucić 7 kilo - niestety nie pamiętam już w jakim czasie. Faktem jest, że stracone kilogramy nigdy do mnie nie wróciły.
Następnie w moje ręce wpadła książka Dukana. Pozwoliła mi ważyć tyle ile nie ważyłam długie, długie lata i czuć się rewelacyjnie. Co by złego mówili o tej diecie zawsze będę jej bronić. Jeżeli ktoś mówi, że obciąża nerki to znaczy, że albo miał je chore już przed dietą, albo nie pił wyznaczonej ilości wody, albo był tak zachłanny, że w nieskończoność przeciągał dni białkowe. Pamiętam jeszcze w gimnazjum trafiłam na tę dietę, nabawiłam się kamicy nerkowej, ale właśnie dlatego, że nieumiejętnie do niej podeszłam, oparłam swoją wiedzę na urywkach informacji z internetu i było krucho. Takiego prawdziwego Dukana zaczęłam w kwietniu 2010 roku. Oczywiście były przerwy, powroty waga rosła i spadała. Zanotowałam najniższą i najpiękniejszą wagę w swoim dorosłym życiu - 62,5 kilo.
W końcu potrzebowałam czegoś nowego i trafiłam na strukturalną. Kilogramy już tak szybko nie spadają, za to obwody strasznie. Czułam się coraz smuklejsza. Niestety mam problem z dietowaniem w okresie wiosenno-letnim więc waga poszła w górę. Obecnie wskazuje 64,5 przy wzroście 170 cm. Nie uważam się za grubą, jedyne czego teraz potrzebuję to wysmuklenia, pozbycia się boków i fałdek. Wiem, że można to osiągnąć ćwiczeniami, ale zdrowa dieta jeszcze nikomu nie zaszkodziła :) a ćwiczenia również mam w planach no i powrót do biegania, bo zeszło na drugi plan kiedy zrobiło się zimno.
Zainteresowanych dietą odsyłam na stronę: https://www.dietastrukturalna.pl/ gdzie znajdziecie listę najbardziej polecanych produktów i główne zalecenia diety.
Chciałabym tutaj również podawać swoje całodniowe menu, żebym i ja i Wy mieli podgląd na to jak dieta ta wygląda.
Tymczasem podaję przepis pochodzący z wyżej podanej strony na zielony eliksir młodości; odchudzający i poprawiający przemianę materii. Koktajle polecane są na śniadanie lub kolację. Więcej o koktajlu TUTAJ
Koktajl zielony
Składniki:
Moja koleżanka z pracy również postanowiła zadbać o figurę i doszło między nami do wymiany zdań na temat diet. Ona z przekonaniem, że te wszystkie kapuściane, jogurtowe, koktajlowe są super i ja ze zdaniem, że one wszystkie są gówno warte. Oczywiście, że w swoim życiu przerobiłam dietę np. kopenhaską, ale z wiedzą na temat jedzenia jaką posiadam na dzień dzisiejszy, w życiu bym tego nie powtórzyła.
Moja przygoda z takim dłuższym odchudzaniem zaczęła się jakieś 4 lata temu. Oczywiście po drodze wiele zwątpień, wiele zmian diet, skoków wagi. Pierwsza była wspomniana już kopenhaska, którą zaczęłam po obejrzeniu zdjęć z sylwestra. Nie zrobiłam jej chyba całej z tego co pamiętam, za to doskonale pamiętam zaparcia.
Kolejna była dieta South Beach, moim zdaniem również zdrowa, ale wydawałam krocie na jedzenie. Swoje jadłospisy konsultowałam na forum wizażu i ciągle słyszałam, że zjadłam za mało, nie urozmaicam posiłków, więc codziennie przychodziłam z siatami jedzenia do domu (kto by pomyślał, że dieta kosztuje więcej niż jej brak). Dieta pozwoliła mi zrzucić 7 kilo - niestety nie pamiętam już w jakim czasie. Faktem jest, że stracone kilogramy nigdy do mnie nie wróciły.
Następnie w moje ręce wpadła książka Dukana. Pozwoliła mi ważyć tyle ile nie ważyłam długie, długie lata i czuć się rewelacyjnie. Co by złego mówili o tej diecie zawsze będę jej bronić. Jeżeli ktoś mówi, że obciąża nerki to znaczy, że albo miał je chore już przed dietą, albo nie pił wyznaczonej ilości wody, albo był tak zachłanny, że w nieskończoność przeciągał dni białkowe. Pamiętam jeszcze w gimnazjum trafiłam na tę dietę, nabawiłam się kamicy nerkowej, ale właśnie dlatego, że nieumiejętnie do niej podeszłam, oparłam swoją wiedzę na urywkach informacji z internetu i było krucho. Takiego prawdziwego Dukana zaczęłam w kwietniu 2010 roku. Oczywiście były przerwy, powroty waga rosła i spadała. Zanotowałam najniższą i najpiękniejszą wagę w swoim dorosłym życiu - 62,5 kilo.
W końcu potrzebowałam czegoś nowego i trafiłam na strukturalną. Kilogramy już tak szybko nie spadają, za to obwody strasznie. Czułam się coraz smuklejsza. Niestety mam problem z dietowaniem w okresie wiosenno-letnim więc waga poszła w górę. Obecnie wskazuje 64,5 przy wzroście 170 cm. Nie uważam się za grubą, jedyne czego teraz potrzebuję to wysmuklenia, pozbycia się boków i fałdek. Wiem, że można to osiągnąć ćwiczeniami, ale zdrowa dieta jeszcze nikomu nie zaszkodziła :) a ćwiczenia również mam w planach no i powrót do biegania, bo zeszło na drugi plan kiedy zrobiło się zimno.
Zainteresowanych dietą odsyłam na stronę: https://www.dietastrukturalna.pl/ gdzie znajdziecie listę najbardziej polecanych produktów i główne zalecenia diety.
Chciałabym tutaj również podawać swoje całodniowe menu, żebym i ja i Wy mieli podgląd na to jak dieta ta wygląda.
Tymczasem podaję przepis pochodzący z wyżej podanej strony na zielony eliksir młodości; odchudzający i poprawiający przemianę materii. Koktajle polecane są na śniadanie lub kolację. Więcej o koktajlu TUTAJ
Koktajl zielony
Składniki:
- 200 ml kefiru 1,5 %
- 1 łyżka otrąb owsianych
- 1 łyżka soku z cytryny
- 1 łyżka zielonej pietruszki
- 1/2 małego, lub 1/4 większego awokado
Przygotowanie:
Wszystkie składniki umieścić w blenderze i zmiksować.
Rozglądałam się za jakąś zdrową, urozmaiconą dietą i poczytam o tej strukturalnej:)
OdpowiedzUsuńCo do Dukana, to też bardzo dużo na nim zrzuciłam i nic mi się nie stało, jak również nie zaznałam efektu jojo, ale nie wyobrażam sobie teraz do takiej diety wrócić, kiedy wszelkie twarogi zaczynają wychodzić mi bokiem i nie wyobrażam sobie dnia bez owoców...
Lubię ten koktajl, dawno nie robiłam. A co do bloga. Oj tak, pisanie o jedzeniu i słodkościach, a zatem ich przygotowywanie może sprowadzić na manowce. A jeszcze teraz święta nadchodzą wielkimi krokami... U mnie lekka sałatka. Nie wiem czy strukturalna, ale polecam. ;)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko wolę awokado do sałatek i na kanapki ;) Ja nigdy nie próbowałam żadnej konkretnej diety, tzn. takiej, która ma swoją nazwę i ścisłe zasady postępowania. Moje odchudzanie zawsze było intuicyjne i polegało głównie na wyeliminowaniu lub ograniczeniu tych najbardziej tuczących produktów, jak chipsy, piwo, słodycze, białe pieczywo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejne zdrowe przepisy :)
wieszaknawybiegu.blogspot.com
Bardzo fajny blog na pewno będe tu zaglądać bo teź od jakiegoś czasu zmagam się ze zbędnymi 5 kilogramami!! Zaraz biorę się za czytanie o diecie strukturalnej a koktajl na pewno przygotuje :-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie był suche. Maliny sprawiły, że były wilgotne :D
OdpowiedzUsuńWitam :-) ja również jestem zwolenniczką diety strukturalnej. Stosuję ją już od 4 miesięcy i schudłam 13 kg :-) Czyli zdrowo. A co najważniejsze poprawił mi się stan włosów, paznokci i skóry :-) Prowadzę na temat tej diety bloga i zamieszczam tam również przepisy w oparciu o liste produktów, które dr Bardadyn zaleca. A więc zapraszam również do mnie :-)
OdpowiedzUsuńwww.strukturalneodzywianie.blogspot.com
Chętnie zapoznam się z tą dietą strukturalną, bo o niej nie słyszałam. Ja akurat jestem tą szczęściarą, która zawsze była chuda z natury, do końca studiów ważyłam 46kg przy 165 i często brano mnie za anorektyczkę. Niestety teraz trochę się zasiedziałam i rozleniwiłam, bliżej mi już niestety do 30-stki i metabolizm nie ten co dawniej. Niby nie ważę dużo, bo jedyne 51kg, ale czuję się ociężała. Jutro ruszam na fitness i muszę trochę zmienić nawyki, mniej podjadania i więcej zdrowego jedzonka, chętnie będę Cię podglądać :)
OdpowiedzUsuńLubię takie zielone koktajle, które są zdrowe i smaczne ;)
OdpowiedzUsuńNo no, mocne postanowienie!:) Będę trzymać kciuki i śledzić efekty, bo sama mam 4 kg do zrzucenia...a takie małe "nadwagi" zrzuca się najtrudniej:/ pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńo, koktajl! pycha :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za postanowienie :)
OdpowiedzUsuńLubię takie koktajlowe miksy ;)
Zgadzam się z Tobą w 100 % te parodniowe diety są delikatnie mówiąc nic nie warte. Jak chyba każda kobieta mam za sobą pare diet i dużo czasu zajeło mi zrozumienie że umiar to zdecydowanie najlepsze rozwiązanie. Moim zdaniem rachunek jest prosty- kalorie ktorych organizm nie spala przerodzą się wcześniej czy później w nadwage. Dlatego staram się jeść zdrowo zachowując diete 2000-2500 kalorii. W moim przypadku działa rewelacyjnie. No i dodam że największych sprzymierzeńcem mojej figury jest PIES, ktory zawsze ma ochote na dluuugi spacer. Pozdrawiam Cie ciepło :) Dieta zaczyna i konczy sie w głowie, więc jestem pewna że uda Ci sie osiagnac swoj cel. :)
OdpowiedzUsuńJa uważam ,że odżywiam się zmiarę dobrze :)
OdpowiedzUsuńWaga moja stoi raczej w miejscu.. zawsze chciałabym mniej.. ale hm.. nie wiem czy to już by było zdrowe.
Ale koktajl wpadł mi w oko;]
Każda dieta, która obiecuje utratę więcej niż 1kg tygodniowo jest do dupy i jest niezdrowa. Byłem kiedyś na South Beach i też miałem bardzo dobre efekty, to jedna z lepszych diet, bo z każdą kolejną fazą tak naprawdę uczy nas zdrowego odżywiania :)
OdpowiedzUsuńJa co prawda odchudzać się nie muszę, ale lubię wiedzieć, że jem zdrowo :) mimo, że przeżyć bez słodkości nie mogę to staram się jeść dużo warzyw i owoców. Efekty są :) Bo czuję się lekko i mam dużo energii.
OdpowiedzUsuńZyczę powodzenia!
koktajl pyszny! ja jestem na diecie, choć słowo dieta to raczej złe określenie, po prostu zmieniam sposób odżywiania na zdrowszy od kwietnia 2012 r., udało mi się już schudnąć 17 kg. Ale mam sporo do zrzucenia (po braniu leków antydepresyjnych ze sterydami przez 3 lata). I na razie jest to tylko zmiana sposobu odżywiania, bez ćwiczeń. Ciężko jest wcisnąć te ćwiczenia do planu dnia, zwłaszcza jak wpada się do domu na 2-3 h, pomiędzy jedną pracą, a drugą i ma się czas, aby przygotować obiad, zjeść go, chwilę odpocząć, przygotować coś do przegryzienia w drugiej pracy i do pracy, a wraca się do domu po 21; tyle, że do drugiej pracy chodzę na piechotę i zabiera mi to ponad 1,5 h (licząc w 2 strony) w zimie, a wiosną, latem i wczesną jesienią dojeżdżam na rowerze (minimum ruchu jest). Cieszę się, że coraz więcej jest takich blogów, jak twój, bo część tych przepisów stanowi dla mnie rodzaj inspiracji w kuchni, zwłaszcza, że ja jestem na początku mojej kulinarnej drogi - na razie próbuję różnych dań, wszystko jest dla mnie nowością, bo gotowanie mnie nie interesowało, dopóki mieszkałam z rodzicami i wszystko przygotowywała mama. Bardzo dziękuję za inspirację. [Magdalena]
OdpowiedzUsuńKoktajle są mega pyszne i sycące!
OdpowiedzUsuńŁał, koktajl z pietruszką i awokado ; O Muszę to czym prędzej wypróbować po brzmi to tak pysznie że samo zdjęcie mi nie wystarcza : )
OdpowiedzUsuńStosowałam w życiu różne diety. Całe moje życie to walka, o to aby schudnąć np. po urodzeniu dzieci - udało się. Następnie walka i dbałość o to aby utrzymać wagę. Osoby odchudzające muszą wiedzieć jedną rzecz, że ostre odchudzanie to tylko do 30 tego roku życia. Natomiast w późniejszym wieku robimy szkody dla organizmu. Naprawdę można zachorować i mieć poważne problemy - także moje drogie albo albo............ Z moich doświadczeń (mam 46 lat) muszę powiedzieć - najlepsza dieta to liczenie kalorii. tylko trzeba być konsekwentnym nie oszukiwać. 1000 lub 1200 kalorii i chudnie się bardzo ładnie i zdrowo. Naprawdę można się tego nauczyć po kilku m-cach wejdzie to w nawyk i będziesz wiedziała ile co ma kalorii i na co możesz sobie pozwolić. Można jeść wszystko licząc kalorie - ale zdrowy rozsądek najważniejszy. Tutaj znalazłem fajne porady odnośnie diety efaky24.pl I po stosowaniu takiej diety nie wraca się do poprzedniej wagi. To jest dla mnie najlepsza dieta i polecam ją wszystkim odchudzającym się i dbającym o linię.
OdpowiedzUsuń