Weekend to dla mnie jedyny czas kiedy mogę sobie pozwolić na śniadanie, którego wykonanie i spożycie nie przekracza 7 minut. A i tak nie zawsze się wolny ranek sobotni uda wygospodarować.
Dziś uraczyłam swe podniebienie frittatą białkową (nie dlatego, że nie lubię żółtek, ale dlatego, że miałam plątające się po lodówce białka).
Frittata białkowa
Składniki:
- 3 białka
- pół czerwonej papryki
- pół małej cebuli
- 1 nieduży pomidor
- 1/4 ostrej papryczki
- 1 łyżka masła
- sól, pieprz
Przygotowanie:
- Na patelni rozpuścić łyżkę masła. Pokroić w większą kostkę wszystkie składniki; tylko ostrą papryczkę w drobną kosteczkę. Rzucić na rozgrzaną patelnię z masłem. Posolić.
- W tym czasie do białek dodać soli i pieprzu/innych ulubionych przypraw i lekko ubić.
- Kiedy warzywa będą lekko zeszklone wlać na nie białko. Zmniejszyć ogień i smażyć aż dół będzie ścięty.
- Zsunąć frittatę na talerz, a następnie przerzucić ją na patelnię nie ściętą stroną i smażyć około 2 minuty.
śniadanie nie na słodko.. od czasu do czasu :)
OdpowiedzUsuńdoskonała warzywna jak lubię.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię frittatę, dawno nie jadłem, może trzeba zrobić na jakieś śniadanie :)
OdpowiedzUsuńo, bedzie na kolacje dzisiaj! :-)
OdpowiedzUsuńdużo warzyw, to lubię. Świetna na każdy posiłek. :)
OdpowiedzUsuńMusze spróbować białkowej wersji koniecznie ;D
OdpowiedzUsuńOd dawna spotykam się z białkowymi omletami czy fritattą i ciekawa jestem bardzo jej smaku :)
OdpowiedzUsuńzdrowo i pysznie :) uwielbiam duużo warzyw.
OdpowiedzUsuńbiałkowa wersja, ciekawie. I warzywa - fajny dodatek.
OdpowiedzUsuń