Ile wody musi upłynąć w rzece, żeby od zrobienia przepisu pojawił się on na blogu widać dokładnie na przykładzie tego właśnie ciasta. Na instagram dodałam zdjęcie z łupienia orzechów spory kawał czasu temu. Ciasto już dawno zjedzone a tutaj to dopiero świeżynka. Ale to jest też przykład na to, że świat wirtualny nie trwa i nie dzieje się równolegle do czasu rzeczywistego. To, że ja dodam w sobotę o 8 rano zdjęcie śniadania, nie znaczy, że ja je właśnie jem. Co więcej, ja go prawie nigdy nie jem o takiej porze. Żeby dodać zdjęcie o 8, z notką na blogu to musiałabym wstać o 5-6. Przygotować śniadanie, coś napisać, w tym czasie wstałoby słońce i mogłabym zrobić zdjęcia, później je trochę ulepszyć i o 8 byłby wpis. A prawda wygląda tak: dodawane w sobotę śniadanie, jest oczywiście śniadaniem sobotnim, ewentualnie niedzielnym, ale z weekendu poprzedniego. Notkę piszę z reguły wieczorem, kiedy moja rodzinka śpi, jest dopieszczona na cacy i czeka tylko żeby rano nacisnąć przycick "opublikuj". Zdjęcie, które chcę wrzucić na fejsa i instagram przerzucam na telefon, tak żebym rano nie musiala uruchamiać komputera. W sobotni ranek między godziną siódmą a ósmą wychodzę na krótki spacer z psem. Kiedy wracam ze spaceru, wskakuję do łóżka i publikuję swoją wcześniej przygotowaną notkę, dodaję zdjęcia na media społecznośćiowe i... idę spać dalej :) Także wiecie telewizja kłamie a internet zagina czasoprzestrzeń, a czasami też kłamie. Obserwuję wiele instagramowych kont ze słowem "fit" w nazwie. Tam panuje teraz taki trend na pokazywanie swojej prawdziwej sylwetki, czyli nie tej z napinką i ustawką, a to prawdziwe z "wyluzowanymi" mięśniami. Czyli zawsze przychodzi pora na chwilę szczerości.
Wracając do mojego ciasta. Od razu Wam doradzę zróbcie podwójną porcję kokosowego kremu. Obłęd! to było tak pyszne, że mam w planach wykorzystać go jeszcze do niejednego deseru. W sumie to mieliśmy w Lidlu promocję na mleczko kokosowe, bo po tajskim tygodniu została niemal cała paleta, więc mam spory zapas.
Ciasto marchewkowe z kokosowym kremem
Składniki (tortownica 20 cm):
Wracając do mojego ciasta. Od razu Wam doradzę zróbcie podwójną porcję kokosowego kremu. Obłęd! to było tak pyszne, że mam w planach wykorzystać go jeszcze do niejednego deseru. W sumie to mieliśmy w Lidlu promocję na mleczko kokosowe, bo po tajskim tygodniu została niemal cała paleta, więc mam spory zapas.
Ciasto marchewkowe z kokosowym kremem
Składniki (tortownica 20 cm):
- 130 g mąki orkiszowej - 1 szklanka
- 70 g mąki kukurydzianej - 0,5 szklanki
- 70 g brązowego cukru
- 3 jajka
- 70 g orzechów włoskich - 3/4 szklanki
- 2 łyżeczki maku
- 1 łyżeczka cynamonu
- 0,5 łyżeczki imbiru w proszku
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 100 ml oleju
- 1 szklanka startej marchewki - 1 spora marchewka
Na kokosowy krem:
- 3 spore łyżki naturalnego serka homo lub gęstego jogurtu naturalnego
- 3 spore łyżki śmietanki kokosowej - stała część mleczka kokosowego
- 1 łyżka miodu
Przygotowanie:
- Orzechy posiekać, nie musi być bardzo dokładnie
- W misce wymieszać suche składniki (prócz cukru) razem z posiekanymi orzechami.
- Marchewkę obrać i zetrzeć do osobnej miski na tarce o małych okach
- Jajka zmiksować dokładnie z cukrem, dodać olej i nadal miksować.
- Suche składniki dodć do mokrych, wymieszać mikserem lub dokładnie łyżką. Dodać startą marchewkę i ponownie wymieszać.
- Ciasto przelać do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia i piec około 40-50 minut, do suchego patyczka. Po upieczeniu studzić w otwartym piekarniku. Po jakimś czasie wyjąć i poczekać aż całkiem ostygnie.
- KREM: Składniki na krem dokładnie ze sobą wymieszać.
- Ostudzone ciasto przekroić na 2 blaty. Środek posmarować 1/2 częścią kremu, przykryć wierzchnim blatem, i górę również posmarować kremem. Można ozdobić orzechami.
- Ciasto przechowywać w lodówce.
Smacznie :)
OdpowiedzUsuńożeszty!
OdpowiedzUsuńczuję się potwornie oszukana!
hehe przyznam że nie zauważyłam abyś rano w sobotę dawała notki śniadaniowe bo ja najczęściej przy kompie jestem wieczorem i nie sprawdzam godzin publikacji:) Ale sama mam na dysku zdjęcia dań które czekają na publikację od stycznia więc wiesz, śniadanko może tydzień poczekać:)
ciacho obłędne, o tej śmietance kokosowej słyszałam ale jakoś tak nigdy jeszcze nic z niej nie robiłam- tzn ja takie tłuste mleko mieszam i do kawki dodaję po kropelce, nie zbieram nigdy śmietanki a widze że i wegańską wersję dałoby radę uskutecznić:)
Tylko kiedy ja coś upiekę, pewnie za miesiąc jak do Oslo wrócę bo teraz to tylko ja i Chrupek w domu a on słodyczy nie może a ja tym bardziej:)
ciekawe co jutro pokażesz na śniadanie:)
pozdrawiam!
ups, na jutro mam deser, nie śniadanie :)
UsuńWygląda pysznie, czy mogę pominąć mak? ;)
OdpowiedzUsuńmożna, można
Usuńciekawe połączenie z tym kokosowym kremem :)
OdpowiedzUsuń