Jak się odpowiednio to jest skutecznie zmotywować do ćwiczeń i diety? Metod tyle co autorów i autorów tylu
co metod tzn każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Ja nie umiem motywować nawet
siebie a mój mąż mówi, że odkąd zaczęłam z nim biegać motywuję go jedynie do
tego, żeby nie iść biegać. Bo zamiast mówić „kochanie, ubieraj się, idziemy
pobiegać” mówię: „kotuś, jestem taka zmęczona, ja muszę zrobić małą drzemkę”… a
po drzemce wstaję taka zła i jeszcze bardziej zmęczona, że w zasadzie na dziś
pobiegane. Wracając jednak do tej właściwej motywacji – żadne zdania, że robię
to dla siebie do mnie nie przemawiają, dopóki dopisuje mi też zdrowie nie
pomaga mi informacja, że robię to dla zdrowia właśnie, a tym bardziej dla
ducha. Moja motywacja jest jak amplituda i dokładnie tak skacze. Góra, dół,
góra, dół, przy czym zdecydowanie woli utrzymywać się w rejonach dołu. Później
długo, bardzo długo dojrzewa, żeby na kilka dni wystrzelić na samą górę
wykresu. Ostatnio jednak zaskakująco długo trzyma się góry, z czego jestem
cholernie szczęśliwa i dumna. Moje podniesione pośladki również zdają się być
szczęśliwe a nie wylewający się brzuch ze spodni osiągnął apogeum w swym
zadowoleniu. Nigdy nie byłam, nie jestem i raczej nie będę specjalistą od
ćwiczeń, psychologii sportu czy psychologii w ogóle, ale przedstawiam (z
większym lub mniejszym przymrużeniem oka) działające na mnie motywacje.
ZNAJDŹ SOBIE KOGOŚ Z KIM MOŻESZ RYWALIZOWAĆ
Podpatrzyłam na facebooku, że moja znajoma (zauważcie
znajoma – nie przyjaciółka i nie bliska koleżanka) ćwiczy z Chodakowską. No aż
się we mnie zagotowało! To jak, teraz ona będzie chuda i będzie mi tu swoim zgrabnym tyłkiem kręciła
przed nosem ? a w życiu! Wyzwałam ją na pojedynek (oczywiście bez jej wiedzy).
Teraz kiedy mam ochotę uciąć sobie po pracy drzemkę myślę o tym, że ona pewnie
zrezygnowała z drzemki na rzecz Chodakowskiej a ja nie mogę być w tyle, nie
mogę być gorsza! Ja jestem Lwem (zodiakalnym) ja muszę walczyć! A jako lwica
(zodiakalna) muszę się podobać, muszę zabiegać o zainteresowanie i podziw. Dużo
podziwu – męskiego rzecz jasna!
ZRÓB TO DLA NIEGO!
Opowiem Wam smutną historię z początku naszej znajomości z
mym obecnie już mężem. Siedzimy sobie w KFC (sic!) i ja go pytam z uśmiechem na
ustach co by we mnie zmienił – wiecie, takie głupie pytanie, na które wydaje Ci
się, że znasz odpowiedź. Z każdym jego zdaniem mojego uśmiechu było coraz
mniej, żeby na końcu całkiem przerodzić się w prawdziwy wkurw z pytaniem – „to
po co Ty ze mną jesteś ?!” później mnie
jakoś udobruchał i temat przepadł, a ja mniej lub bardziej podświadomie
zaczęłam się zmieniać . Chciał blondynki z krótkimi włosami – ścięłam więc i
przefarbowałam swoje długie, ciemne włosy. Chciał, żebym nie ubierała się tylko
na czarno, granatowo, bordowo, fioletowo, po babcinemu – zainwestowałam w
bardziej kolorową garderobę. Nie powiedział wtedy, żebym schudła – to był MÓJ
krok metamorfozy, żeby jeszcze bardziej mu się podobać. Czy Wy nie chcecie
podobać się swoim mężczyznom ? mój chodzi teraz dumny i opowiada, że trafił mu
się brylant, który tylko troszkę oszlifował – a niech ma chłop trochę
satysfakcji!
NIE RÓB TEGO DLA SIEBIE
Ile razy czytałyście wywiad z jakąś puszystą gwiazdą, która
mówi, że dobrze się czuje ze sobą, że kocha swoje ciało ? Ja wiele razy i za
każdym razem mówiłam do niej „ale kłamiesz”. Ale jak się dłużej nad tym
zastanowić to ja też czuję się dobrze w swoim ciele, czuję się świetnie kiedy
jem ciasteczka, czy oblizuję się z tłustego sosu, który wyciekł z kebaba. Nie
ważne ile ważę, jakie mam wymiary czuję się dobrze sama ze sobą. No właśnie
SAMA ZE SOBĄ. Czuję się dobrze kiedy jestem w domu, chodzę w rozciągniętym
dresie, ale nie czuje się dobrze kiedy jako pączek w maśle muszę wystąpić
publicznie. Kiedy na imprezie siedzę z założonymi rękoma na brzuchu bo wydaje
mi się, że tak ukryję dodatkowe kilogramy, kiedy muszę ciągle poprawiać
spódnicę, bo dupa mi przytyła i się ta cholerna spódnica opina albo podnosi.
Gdybyś chciała ćwiczyć dla siebie to nie musiałabyś tego robić, bo przecież kochasz
siebie, nie ważne w jakim rozmiarze. Ale nie lubisz być najbrzydsza,
najgrubsza, nie lubisz porównań. Zrób to więc dla tłumu, zrób na nich wrażenie,
spraw, żebyś była gwiazdą wieczor(ów)u!
USTAL KONKRETNY TERMIN
Tylko nie jakaś tam pierwsza lepsza data z kalendarza. To
musi być jakieś ważne wydarzenie. Dla przyszłej panny młodej to dzień jej ślubu
– chociaż myślałam, że to podziała na mnie trochę bardziej. Ostatecznie uznałam
chyba, że tak dobrze wyglądam w swojej sukni ślubnej, że nie muszę specjalnie
się do niej odchudzać. Nie miałam gorsetu, plecy zasłaniała koronka, no jedynie
ramiona mogłyby być szczuplejsze ale praca nad rękoma jest taka trudna! (…) to może być wyjazd na wakacje, spotkanie z
dawno nie widzianą rodziną czy przyjaciółmi. A najlepiej gdyby jeszcze to
spotkanie było zaplanowane na basenie i oczywiście strój kąpielowy
obowiązkowy!!
PODZIWIAJ SZCZUPŁE DZIEWCZYNY!
Chociaż to może być złudne! Kiedy ja się napatrzyłam na nie
wszystkie ubzdurało mi się w głowie, że też tak wyglądam #śmiechnasali Później
sobie pomyślałam, że mogę ubierać się tak samo jak one (wiecie kuse topy, falbaniaste bluzki odsłaniające ramiona, obcisłe jeansy) i lustro – na szczęście już
lustro przymierzalni – bardzo drastycznie sprowadzało mnie na ziemię. Załóżmy
jednak, że Wasza wyobraźnia nie płata Wam takich figli. Poprawnie jest mówić,
że nie porównujemy się z nikim, nie interesuje nas zdanie innych na nasz temat,
bla, bla, bla... większość z nas się porównuje z kimkolwiek, pod różnym
względem, każda chce wypaść jak najlepiej, tak jak jej ideał, który wisi
wydrukowany na lodówce. Nie ważne, że możesz tak nigdy nie wyglądać – bo Twoje
biodra od zawsze są szersze, a przecież ich nie spiłujesz, bo masz 3 rozmiary
mniejszy biust i zero kasy na operację jego powiększania, no i jesteś całe 20
cm niższa. Gonienie za ideałami, jak bardzo byłoby krytykowane zawsze
przyniesie nam coś dobrego. Choćby tyci, tyci.
Jest tylko jedna, bardzo ważna rzecz – nie można się w tym
wszystkim zatracić, trzeba znać swój umiar, oceniać szanse realnie, nie
realizować celów za wszelką cenę i po trupach. W efekcie to Ty masz być
najbardziej zadowolona z tego co osiągnęłaś, wtedy cała te reszta, o której
piszę to tylko mało istotny dodatek.
Jak dla mnie największą motywacją było wynajęcie prywatnego trenera. Mi pomógł ten trener osobisty w poznaniu. Efekty są zdumiewające. Jeśli tylko jesteście w stanie sobie na to pozwolić to nawet się nie zastanawiajcie.
OdpowiedzUsuńBez motywacji ani rusz. Tylko dzięki niej jesteśmy w stanie osiągnąć zamierzone cele.
OdpowiedzUsuńU mnie motywacją są zdjęcia przed/po. Moje własne. Lubię siebie, jak mogę podbiec do autobusu bez zadyszki, kupić sukienki bez ukrywania boczków czy większych ud, i te endorfiny! To do mnie przemawia!
OdpowiedzUsuńja właśnie zrobiłam sobie zdjęcia 'przed' i jestem teraz tak samo zmotywowana jak załamana :D
Usuń