W życiu każdej kobiety, nadchodzi moment kiedy postanawia się odchudzić. Nawet te, które od wieków okłamywały siebie i wszystkich dookoła, że lubią swoje nadprogramowe 10 kg prezentują w mediach spektakularne metamorfozy. Dojrzewająca w nas motywacja w końcu jest w rozkwicie, albo po prostu fakt naszej nadwagi został w drastyczny sposób zauważony przez osoby trzecie.
O proszę sobie usiąść - to niewinne zdanie w autobusie, wypowiedziane przez chłopaka mniej więcej w Twoim wieku. Dlaczego młody mężczyzna ustępuje miejsca młodej kobiecie ? Myślisz dżentelmen, ale nie - bo on na Twój brzuch spogląda. Czyli teraz dla zachowania fasonu najlepiej brnąć w to dalej, poudawać, że ciąża jest faktycznie, podziękować za zwolnienie krzesełka i usiąść. Oby już tego młodzieńca na swej drodze nie spotkać.
Przyszły w końcu fotki z imprezy, na której byłaś w swojej najlepszej kiecce. Dwa dni przed imprezą, wiadomo, wjechała głodówka i czułaś się taka szczupła, zwiewna i powabna. Tylko, że zdjęcia pokazują coś zupełnie innego. Pod stanikiem zrobiła się fałdka, sukienka podnosiła Ci się na tyłku, nic dziwnego skoro kupiłaś rozmiar mniejszy. No i ten kolor to jednak nie był najlepszy pomysł.
Po wypłacie wybierasz się na zakupy. Uginiasz się pod ciężarem ciuchów, które zabrałaś ze sobą do przymierzalni. Rozbierasz się do bielizny i nawet lustra, która z reguły wyszczuplają odbijają Twój cellulit na tyłku, galaretowate uda i wylewający się z majtek brzuch. Nie jest więc tak dobrze jak Ci się wydawało. Nie ma już sensu przymierzać tych ubrań, bo w takim nastroju pieniędzy lepiej nie wydawać.
Nie możesz kupić sobie kozaków do połowy uda, bo już w łydce ciężko Ci je przecisnąć wyżej, płaskich butów na nogach nie miałaś już wieki, bo spłaszczają Ci wizualnie tyłek. Koszulki kupujesz rozmiar większe, żeby się fałdki miały gdzie zamaskować. Nie jadasz na mieście, a jak już jadasz to sałatki, żeby nie gadali o Tobie, że wiadomo z czego taka duża się zrobiłaś.
Generalnie to masz wiele ograniczeń i pora z tym skończyć. Zaczynasz raz, drugi, piąty i dziesiąty! Upadasz, ale wstajesz, odnosisz sukces, który w zależności od tego na jakim poziomie jest Twoja motywacja świętujesz albo super, efektywnymi ćwiczeniami albo batonikiem. Przeglądasz się w lustrze ilekroć obok niego przechodzisz, ćwiczysz najlepsze pozy, żebyś wiedziała jak stanąć na przystanku żeby ukryć minusy swojej sylwetki, kiedy na ten sam autobus będzie czekał jakiś przystojniak. Na grupach o odchudzaniu jesteś już guru, doskonale wiesz co z czym tak, a czego nie. Posiłki masz ustawione co do minuty, a na wagę stajesz dwa razy dziennie. Potrafisz wyrecytować składniki makro przynajmniej 20 produktów, zaś swoje kalorie obliczasz już w głowie.
I niby wszystko pięknie, ładnie, ale nie uważasz, że znów jesteś na etapie ograniczeń ? Gruszki nie zjesz, bo już 20, na kolacje nie można, pomidor z ogórkiem to zło a gluten Cię zabije, w najlepszym wypadku uczuli, na wszelki wypadek unikasz też jajek i mleka zwierzęcego, chociaż jajka uwielbiasz, ale co tam, przemęczysz się trochę. A co jeśli te wszystkie ograniczenia nie będą przynosiły wymiernych efektów ? Kiedy wskazówka wagi ani drgnie, a centymetr za każdym razem będzie pokazywał tyle samo ? Wtedy albo pójdziecie na dno i skończycie jako ta, co ją efekt jo-jo dopadł, albo zaczniecie po omacku szukać przyczyny i zrozumiecie, że nie każda dieta jest taka cud dla każdego.
Tartaletki z ciasta francuskiego
Składniki (6 sztuk):
O proszę sobie usiąść - to niewinne zdanie w autobusie, wypowiedziane przez chłopaka mniej więcej w Twoim wieku. Dlaczego młody mężczyzna ustępuje miejsca młodej kobiecie ? Myślisz dżentelmen, ale nie - bo on na Twój brzuch spogląda. Czyli teraz dla zachowania fasonu najlepiej brnąć w to dalej, poudawać, że ciąża jest faktycznie, podziękować za zwolnienie krzesełka i usiąść. Oby już tego młodzieńca na swej drodze nie spotkać.
Przyszły w końcu fotki z imprezy, na której byłaś w swojej najlepszej kiecce. Dwa dni przed imprezą, wiadomo, wjechała głodówka i czułaś się taka szczupła, zwiewna i powabna. Tylko, że zdjęcia pokazują coś zupełnie innego. Pod stanikiem zrobiła się fałdka, sukienka podnosiła Ci się na tyłku, nic dziwnego skoro kupiłaś rozmiar mniejszy. No i ten kolor to jednak nie był najlepszy pomysł.
Po wypłacie wybierasz się na zakupy. Uginiasz się pod ciężarem ciuchów, które zabrałaś ze sobą do przymierzalni. Rozbierasz się do bielizny i nawet lustra, która z reguły wyszczuplają odbijają Twój cellulit na tyłku, galaretowate uda i wylewający się z majtek brzuch. Nie jest więc tak dobrze jak Ci się wydawało. Nie ma już sensu przymierzać tych ubrań, bo w takim nastroju pieniędzy lepiej nie wydawać.
Nie możesz kupić sobie kozaków do połowy uda, bo już w łydce ciężko Ci je przecisnąć wyżej, płaskich butów na nogach nie miałaś już wieki, bo spłaszczają Ci wizualnie tyłek. Koszulki kupujesz rozmiar większe, żeby się fałdki miały gdzie zamaskować. Nie jadasz na mieście, a jak już jadasz to sałatki, żeby nie gadali o Tobie, że wiadomo z czego taka duża się zrobiłaś.
Generalnie to masz wiele ograniczeń i pora z tym skończyć. Zaczynasz raz, drugi, piąty i dziesiąty! Upadasz, ale wstajesz, odnosisz sukces, który w zależności od tego na jakim poziomie jest Twoja motywacja świętujesz albo super, efektywnymi ćwiczeniami albo batonikiem. Przeglądasz się w lustrze ilekroć obok niego przechodzisz, ćwiczysz najlepsze pozy, żebyś wiedziała jak stanąć na przystanku żeby ukryć minusy swojej sylwetki, kiedy na ten sam autobus będzie czekał jakiś przystojniak. Na grupach o odchudzaniu jesteś już guru, doskonale wiesz co z czym tak, a czego nie. Posiłki masz ustawione co do minuty, a na wagę stajesz dwa razy dziennie. Potrafisz wyrecytować składniki makro przynajmniej 20 produktów, zaś swoje kalorie obliczasz już w głowie.
I niby wszystko pięknie, ładnie, ale nie uważasz, że znów jesteś na etapie ograniczeń ? Gruszki nie zjesz, bo już 20, na kolacje nie można, pomidor z ogórkiem to zło a gluten Cię zabije, w najlepszym wypadku uczuli, na wszelki wypadek unikasz też jajek i mleka zwierzęcego, chociaż jajka uwielbiasz, ale co tam, przemęczysz się trochę. A co jeśli te wszystkie ograniczenia nie będą przynosiły wymiernych efektów ? Kiedy wskazówka wagi ani drgnie, a centymetr za każdym razem będzie pokazywał tyle samo ? Wtedy albo pójdziecie na dno i skończycie jako ta, co ją efekt jo-jo dopadł, albo zaczniecie po omacku szukać przyczyny i zrozumiecie, że nie każda dieta jest taka cud dla każdego.
Tartaletki z ciasta francuskiego
Składniki (6 sztuk):
- opakowanie ciasta francuskiego
- nutella
- 3 małe gruszki
Przygotowanie:
Świetny pomysł! :-)
OdpowiedzUsuń