Słońce za oknem motywuje nas do zwiększonej aktywności. W sumie nie jest o to szczególnie trudno bo od 1,5 miesiąca nie mamy samochodu. W skrócie można powiedzieć, że przekomarzamy się z ubezpieczalnią, która nie chce drugi raz wypłacić odszkodowania za podobną kradzież. Więc wizyty u lekarzy, szczepienia czy jakieś wymyślne zakupy (inne niż w Lidlu za drogą) oznaczają dłuższy lub krótszy spacer. Czasami damy się nabrać na te słoneczne promienie i marzniemy my, a dziecko się hartuje. Nie jedną babcię mógłby przyprawić o szybsze bicie serca, nie dość, że czapeczki brak to jeszcze bez kurtki, przykryty lekkim kocykiem. Ale szczerze mówiąc wolę ubrać dziecko zbyt lekko, niż zbyt mocno i później się obawiać każdego podmuchu wiatru, że mi go zawieje. Więc tak sobie spacerujemy, my nabijamy kroków, spałam kalorie, a syn nasz ma najlepsze drzemki.
Jeszcze a propo przepisu - pulpeciki są bardzo miękkie w środku, więc opcja gotowania, pieczenia w piekarniku a nawet smażenia na patelni odpada, bo wszystko się rozpadnie - próbowaliśmy. Jedyną słuszna opcja to smażenia w głębokim oleju. Może i jest tomtroche przerażające, ale naprawdę warto.
Rybne pulpety
Składniki (10 sztuk):
- 4 filety rybne
- 2 łyżki mąki
- pół cebuli
- 1 jajko
- 1 kromka chleba, u mnie bg
- trochę mleka
- sól, pieprz, koperek, natka pietruszki
- bułka tarta do obtoczenia
- olej do głębokiego smażenia
- Filety i cebulę drobno posiekać. Dodać jajko, mąkę i przyprawy.
- Chleb zmoczyć w mleku, odcisnąć i dodać do reszty. Wymieszać.
- Z masy formować łyżką kulki, wrzucać je do bułki tartej do obtoczenia (wtedy też nabiorą ładnego kształtu)
- W małym garnku rozgrzać olej, wkładać kulki i smażyć około 3 minuty, na średnim ogniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będę wdzięczna wszystkim anonimowo komentującym za podanie imienia, albo chociaż pseudonimu. Dziękuję.